Zrozumieć przeszłość, to pomóc sobie

Znaczący wpływ na aktualne życie ma przeszłość – to stwierdzenie często pada w gabinetach psychoterapii w toku leczenia. Budzi wiele emocji: od zaskoczenia, niedowierzania, lęku po niezgodę do wracania do wspomnień i przeżyć, które są bolesne czy w odczuciu pacjenta dawno zamknięte. Dlaczego to wszystko co nas spotkało wiele lat temu jest tak ważne? Dlaczego musimy wracać do źródeł naszego pochodzenia, znaczących osób, wspomnień, ważnych wydarzeń aby czuć się inaczej, czy inaczej sobie radzić? Przecież wiele z tych sytuacji jest przez nas niepamiętane. Część znana tylko z rodzinnych wspomnień. Dlaczego więc według psychoterapeutów ma to mieć takie znaczenie?

Przychodząc na świat człowiek znajduje się w nowej, niezrozumiałej, budzącej lęk sytuacji. Jego przetrwanie jest całkowicie zależne od drugiej osoby. Początkowo to uwarunkowania biologiczne pozwalają na różnicowanie kto jest „swój”, kto „obcy”. Mam na myśli poznany i utrwalony w rozbudowującym się mózgu dziecka zapach matki, brzmienie jej głosu. Później nabywane z wiekiem umiejętności motoryczne (umiejętność siedzenie zdecydowanie daje nową perspektywę, nie mówiąc o chodzeniu), rozwój mowy itd. pozwalają na łatwiejsze rozumienie tego, co się wokół człowieka dzieje, co się w nim samym dzieje. Dziecko doświadczając przyjemnych i nieprzyjemnych doznań tworzy w swojej psychice obrazy zawierające informacje na temat tego jaki świat, jak na jego sygnały reaguje. Co dzieje się gdy płaczę , gdy próbuję się uśmiechnąć, podać zabawkę, zrobić samodzielnie kilka kroków?

Ja plus drugi człowiek zawsze połączone jest z jakimś stanem emocjonalnym. Jest mi z kimś w danej sytuacji dobrze lub źle, czuję oparcie lub jestem sam, nie wiem jak tym razem zareaguje moja mama/tata itp.. Doświadczenia te tworzą obrazy świata i siebie samego (inni lubią się ze mną bawić, gdy sikam do nocnika biją mi brawo więc jestem super!). Oczywiście obrazy te mogą być czasem wypaczone, zniekształcone przez dziecięcy sposób rozumowania sytuacji, siebie. Mogą zachęcać do eksplorowania świata, bo wydaje się on ciekawy, sympatyczny. Ale te pierwsze doświadczenia mogą również do świata nastawiać negatywnie np. z powodu strachu przed nim ( np. bo słyszałam/em – „Tam nie wolno!”), swojej gorszości (np. mój starszy brat potrafi dobrze jeździć na rowerze, ja nie), itp.
Te pierwotne „spotkania ze światem” są jak matryce. Mają pomagać w odnajdywaniu się w rzeczywistości oraz tworzą fundament do rozumienia i budowania swojej tożsamości. Przeważające doświadczenia szacunku, zaufania, bliskości emocjonalnej, sprzyjają powstawaniu „dobrych dróg” na przyszłość. Tworzą w ten sposób wzory relacji, zrozumienie i akceptację swoich stanów emocjonalnych, uczą strategii radzenia sobie z frustracją i stresem oraz przekonania do wytrwałości w dążeniu do celów. Napisałam przeważające doświadczenia – ponieważ, nie ma idealnych relacji, relacji bez frustracji, w których wszystkie potrzeby dziecka są zaspokojone a rodzic zawsze wypoczęty i spokojnie wspierający.

W związku z powyższym to jak przeżyłam/przeżyłem kontakt z moimi rodzicami, jak ich doświadczyłam/doświadczyłem jest dla mnie wzorem do tego jak mogą traktować mnie ludzie (na ile ja mogę im wobec siebie pozwolić) i jakie jest moje podejście do innych (ufam im, nie ufam, boje się, że mnie skrzywdzą, zawsze o mnie pamiętają, … itp.).
Te psychologiczne matryce mogą mieć w ludziach bardzo sztywną konstrukcję, na zasadzie – tak jest i koniec! Trudno wtedy o szerszą perspektywę w widzeniu danej sytuacji. „Znów mi nikt nie pomógł” – takie przeżycie i pozostawanie w nim skazuje człowieka na ból, poczucie niesprawiedliwości, niechęci do proszenia o pomoc, niewiarę w innych. Rozłożenie i przeanalizowanie na czynniki pierwsze tej sytuacji jest możliwe dzięki pomocy psychoterapeuty. Poprzez informacje dotyczącym naszego życia, znajomość emocjonalnych map oraz kontaktu w relacji psychoterapeutycznej specjalista ten może być pomocny w zmianie naszego funkcjonowania. Okazać się bowiem może, że mając przekonanie o niechęci innych do nas, będąc rozczarowanym i złym za brak pomocy w przeszłości, możemy sami nieświadomie robić tak aby tylko taki scenariusz miał miejsce w naszym życiu. I tak np. proszenie o pomoc odbywać się może przez nas w ostatniej chwili i mocno utrudniać drugiej stronie działanie. Może samo zwracanie się z prośbą mieć taką specyfikę, że odbywa się bez słów – np. złoszcząc się przy wykonywanej pracy ktoś oczekuje pomocy. Zupełnie jakby druga osoba miała czytać w naszych myślach, wyprzedzać oczekiwania. Dlaczego jak tak mam, dlaczego tak sobie utrudniam życie?

Odpowiedzi należy szukać właśnie w doświadczeniach z przeszłości. Jakie moje doświadczenia, jakie przeżycia mogą składać się na to, że tak naprawdę mocno wzbraniam się od tego, by ktoś uczestniczył w moim życiu i mi pomagał.Dzięki takim analizom,przy wsparciu psychoterapeuty,możemy nabyć świadomości o sobie samym i rozpocząć pacę nad zmianą. Musimy wówczas przeuczyć siebie z danego nawyku i emocjonalnego klimatu jaki mu towarzyszy. Aby uzyskać poczucie wewnętrznego spokoju, satysfakcji w relacji potrzeba czasu – kto lubi słodycze i chce je ograniczyć ten wie jakie to trudne ;). Psychika ludzka chce bowiem zawsze chce iść jakby na skróty, starym schematem nawet gdy już jesteśmy świadomi kosztów jakie ten sposób niesie.

Odkrywanie w sobie tego typu informacji nie jest łatwe. Bywa trudne emocjonalnie, budzi wstyd, złość. Łatwiej nam obwinić o swoje nieszczęście innych niż zobaczyć swój udział, niż pracować nad tym by się zmieniać. Przeszłość ma wpływ na nasze życie. Ty natomiast możesz mieć wpływ na to w jakim stopniu.

 

mgr Patrycja Sławińska

Psychoterapeutka

Stowarzyszenie Psychoterapii PoRozumienie w Kielcach

Kielce, maj 2020 r.